Volvo to marka, która przeciętnemu użytkownikowi kojarzy się z elegancją, bezpieczeństwem, komfortem i praktycznością. Czasem jednak, do oferty szwedzkiego producenta trafia auto bezkompromisowe, odbiegające od standardów do których nas przyzwyczaili Szwedzi. Takim autem jest Volvo P1800, które w tym roku obchodzi swoją okrągłą, 50-tą już rocznicę.
Poprzedni model sportowy Volvo okazał się kompletną klapą sprzedażową, to jednak nie zniechęciło Szwedów i zadecydowano o produkcji P1800. Samochód był swoistym kosmopolitą, bowiem zaprojektowano go we Włoszech, miano produkować w Niemczech, a w końcu jego produkcja odbywała się w Wielkiej Brytanii, przez firmę Jensen Motors. P1800 dysponowało mocą 100 KM i silnikiem o pojemności 1,8 litra, co stanowiło całkiem dobry wynik jak na praktycznie połowę XX wieku.
Nie oznacza to jednak, że Szwedzi całkowicie wyrzekli się swoich przekonań. Jakiś czas później Volvo zdecydowało się na produkcję bardziej praktycznej wersji nadwozia, będącą połączeniem coupe z kombi, zwane shooting-break. Wielu fanów Volvo jest zdania, że P1800 w wersji coupe oraz shooting break to niedościgniony ideał jeśli chodzi o piękno i motoryzacyjną elegancję. Całkowita produkcja tego modelu to jedyne 47 500 egzemplarzy, przez co ten model jest swego rodzaju rarytasem na rynku samochodowym.
Jako ciekawostkę odnośnie tego samochodu, warto przytoczyć historię emerytowanego amerykańskiego nauczyciela, Irva Gordona. Kupił on swoje Volvo P1800 w 1966 roku i wciąż go posiada, ba – użytkuje! Obecny przebieg tego egzemplarza to ok. 2,9 mln mil, a właściciel nie ma zamiaru na tym poprzestać i planuje osiągnięcie 3 mln mil.
Chyba nikt nie zaprzeczy, że w obecnej epoce ciężko byłoby znaleźć samochód o tak zniewalającej stylistyce, który jednocześnie mógłby osiągnąć tak zaawansowany przebieg. Życzymy, aby jak najwięcej modeli P1800 było czynnie użytkowane.