Miesiąc styczeń w Polsce przyniósł prawdziwą plagę pijanych kierowców. Niewiele osób wie, że Volvo od dawna oferuje urządzenie, które zabrania jazdy samochodem pod wpływem alkoholu. Mowa o Alcoguard.
Po umieszczeniu kluczyka w stacyjce, na panelu centralnym wyświetla się komunikat proszący kierowcę o skorzystanie z alkomatu. Wtedy należy wysunąć z urządzenia specjalną końcówkę, która naturalnie jest wymienna i dmuchać przez kilka sekund, aż do momentu usłyszenia komunikatu dźwiękowego. Procedura ta jest podobna do tych, które przeprowadzane są przez policję w trakcie kontroli.
Następnie, poprzez kolor kontrolki w alkomacie poinformowani zostaniemy o naszym stanie trzeźwości. Zielona barwa oznaczać będzie pełną trzeźwość. Kolor żółty świadczyć będzie o wykryciu minimalnej, lecz akceptowalnej dawki alkoholu. Natomiast kolor czerwony oznacza przekroczenie pewnej granicy, która indywidualnie dostosowana jest do każdego rynku.
Nie ma potrzeby, aby badać się co kilka minut. System Alcoguard jest w stanie zapamiętać każdy odczyt na czas 30 minut. Oznacza to, że bez problemu możemy zgasić silnik, zrobić szybkie zakupy i pojechać samochodem do domu bez konieczności dmuchania w alkomat.
Niestety urządzenie nie jest pozbawione wad. Można je w dość prosty sposób oszukać, prosząc o zrobienie badania osobę trzeźwą. Można również całkiem pozbyć się Alcoguardu z samochodu, co z kolei umożliwi bezproblemowe odpalenie silnika samochodu.
System Alcoguard można zamontować w dowolnym, nowym modelu Volvo za wyjątkiem modelu XC90. Koszt tego urządzenia to 4 800 zł.